• Zadzwoń: +48 695 267 804

Archiwum kategorii: Fitness

Categories Fitness

Trener personalny kontra instruktor tenisa

Dzisiaj podczas pobytu w saunie nawiązała się sportowa dyskusja, dotyczyła wielu tematów, a nagle doszło do porównania cen za godzinę treningu personalnego (u mnie w moim studiu) z godziną na korcie z instruktorem tenisa.

Koszt treningu personalnego u mnie w studiu mogę uśrednić na 100zł, ale jest to zależne od pakietu jaki klient wykupi. Jednak średnią cenę ustalmy na 100 zł. Zanim rozpocznę moje przemyślenie na ten temat to podam, że koszt treningu z instruktorem tenisa to 40 zł (oczywiście jeszcze koszt kortu 30 zł), ale tego jakby panowie z którymi toczyłem rozmowę nie doliczali, a moim zdaniem powinni. Mówię o cenach, które podali oni bo pewnie bywają mocno różne. Nie mówiąc o rakiecie za 500-700 zł i piłeczkach oraz karnecie do klubu tenisowego. Pomijając to wszystko przejdę do meritum bowiem padło zdanie „jak to instruktor tenisa 40 zł, a trener personalny 100zł ?” Wydźwięk tego był taki jakby to instruktor tenisa był o parę leveli wyżej w hierarchii sportowej, osobowej, naukowej czy nie wiem jak to nazwać. Nie będę ukrywał, że poczułem się tym dotknięty czy wręcz podirytowany, a jak padło jeszcze zdanie „bo on się przynajmniej spoci, a pan nie” zagotowałem się. Problem wynika z tego, że dla wielu ludzi trening siłowy to bezsensowne przerzucanie ciężarów. Jakby tego było mało zazwyczaj takie asy myślą, że jest to proste jak budowa cepa. Tylko przychodzi moment weryfikacji gdy zjawiają się oni na siłowni bo z rozmowy wyniknęło, że karnety na siłownię posiadają lecz z frekwencją są problemy. Takie osobniki jak wchodzą na siłownię charakteryzują się jedną specyficzną cechą, otóż zawsze zaczynają i kończą na robieniu bicepsa. Hehe. Brzmi dziwnie i śmiesznie, ale tak jest dlatego, że po wejściu rozglądają się w lewo i prawo, maszyny i urządzenia wyglądają dla nich przerażająco no bo nie mają pojęcia jak z nich korzystać, a jak robić to poprawnie to już w ogóle czarna magia. Następuje chwila zastanowienia i idą po hantelki i lecą bicka, no bo to powiedzmy, każdy gdzieś tam widział.

Ja jako trener personalny, wykwalifikowany trener personalny z doświadczeniem, niemałym stażem pracy oraz dużą ilością ukończonych szkoleń, kursów posiadam np. uprawnienia do prowadzenia osób niepełnosprawnych, kobiet w ciąży i inne. Muszę znać anatomię naszego ciała,  biomechanikę ruchów, które klient wykonuje tak by nie zrobił sobie krzywdy, a ja jestem za to odpowiedzialny przecież. Samo nauczenia klienta „czucia mięśniowego” jest czymś wow. Już tłumaczę, zawodnicy kulturystyki Ci najlepsi na świecie są w stanie napinać poszczególne głowy mięśni czworogłowych uda. Wynika to z wielu lat treningu, ale nie bezmyślnego machania ciężarem, oni trenują również połączenie mózg-mięsień o którym jest coraz głośniej i tak jak kiedyś wyśmiewano ich gdy mówili, że np. robiąc właśnie biceps myślą o nim i tylko o nim, starają się to w głowie wyizolować tak by pracował tylko biceps. Dzisiaj mamy już jasne przesłanki, że połączenie mózg-mięsień istnieje i nie były to żarty ani obsesja.

Morał z tego jest taki, że jeżeli jesteśmy w stanie wyizolować dany konkretny mięsień, który trenujemy to już jesteśmy na bardzo dobrej drodze do sukcesu. Zazwyczaj jednak taki „Kowalski” jak ci z sauny idzie zrobić trening pleców, a bolą go barki albo klata. Są nawet tacy, których na drugi dzień najbardziej bolą łydki. Pomijając to wszystko ja odbywam trening z Klientem w moim własnym studiu treningu personalnego, które na czas treningu jest do dyspozycji Klienta jak i moja osoba skupiona tylko na nim. Warunki są bardzo komfortowe również w postaci łazienki czy szatni, a najważniejszy moim zdaniem jest komfort tego, że jesteśmy odizolowani od gapiów i często naśmiewających się nakoksowanych samców alfa potrafiących liczyć już nawet do dwudziestu, którzy zazwyczaj próbują dać do zrozumienia wszystkim innym mniejszym osobnikom, że w tej dżungli to oni są tygrysami. Chociaż nie, nie obrażajmy tygrysów, lubię je. Podsumowując to wszystko nie zgadzam się by cena mojego treningu była wygórowana, nikt przecież nie jest zmuszany się u mnie zjawić, ani nikogo na siłę do swojego studia nie ciągnę. Dla mnie liczy się jakość i komfort oraz efekty Klienta. To jest priorytet, a instruktor tenisa? Niech żyje w spokoju i wiedzie mu się jak najlepiej.